
Czy Giewont taki straszny?

Chmury zakrywają szczyt tylko dla tych , którzy są na dole…⛰
Tym razem ruszyliśmy w piątkę: ja, Grzechu, Natalia, Daniel i Wera. Pobudka o godzinie 4 nie dla wszystkich jest komfortowa, ale bardzo sprawnie zorganizowaliśmy się i o dziwo – o czasie ruszyliśmy na Zakopane. Daniel trochę nam przysypiał po drodzę, ale w odpowiednich momentach wrzucał swoje „trzy grosze” 🙂 Wschód był niesamoity, wschodzące słońce dawało ogromną palete kolorów. Juz czuliśmy, że chyba po raz kolejny trafiliśmy na cudną pogodę. Standardowo przystanek na ulubionej stacji z widokiem na góry. Juz nam się podobało… Czyste niebo, chmury pod szczytami… Kroiło się fajne widowisko 🙂
Ruszyliśmy z Kużnic niebieskim szlakiem. Tym razem zaczęliśmy standardowo od „szkolenia”. Kolejna lekcja Grzecha… tym razem na temat: skąd bierze się prąd w gniazdkach? To juz rytuał, że na każdym wyjeździe mamy bardzo ciekawe wykłady Grzecha, a dyskusja zdaje się nie mieć końca. Oczywiście na wesoło i z podtekstami. I tak docieramy, rozbierając kolejne szaty, do Polany Kalatówki. Tu uderza nas podmuch ciepłego powietrza i robimy krótką przerwę na posiłek i herbatkę (no dobra z prądem 🙂 Jest tak przyjemnie, że Grzechu robi sesję foto dla Motorbike Barbershop.
Czas ruszać dalej. Przez las wędrujemy niebieskim szlakiem do Schroniska PTTK na Hali Kondratowej. I znowu lekki posiłek, herbatka i ruszamy w stornę Giewontu. Nie był on naszym celem, ale pogoda była wręcz idealna i po pertraktacjach zdecydowaliśmy spróbować. Za czynają się przyjemne widoki. Opuszczamy imponująco wyglądającą Polanę Kondratowa oraz leżący za nią Długi Żleb Kondratowy. Podążamy dalej niebieskimi szlakiem, zboczem Długiego Giewontu i gdy tylko pojawią się pierwsze kamienne stopnie, ścieżką zaczyna intensywnie nabierać wysokości. Trzeba przyznać, że jest to chyba najbardziej mozolny odcinek trasy. GPo drodze mijamy przelewające się przez chodnik źródełko i po 20 min docieramy do Kondrackiej Przełęczy. Niebo jest tak obłednę, że dodatkowo potęguje piękno gór. Po drodze kolejna sesja dla Motorbike Barbershop. Z przyjemnością zatrzymywaliśmy się na kolejnych przestojach, bo widoki i pogoda na to pozwalały. Było mega ciepło jak na listopad, bez wiatru – idealnie. Tak docieramy do podnóża Giewontu… Oczywiście decyzja wszystkich – idziemy! Jak na ten najbardziej oblegany szczyt – jest wręcz pusto!
Czy Giewont jest dla początkujących?
Trasa którą tu dotarliśmy jest relatywnie krótka i prosta. Na sam szczyt prowadzi tylko jeden szlak z Wyżniej Kondrackiej Przełęczy, na którym spotkacie łańcuchy. Mam 50 lat i pierwszy raz w życiu była na Giewoncie w tym roku! Nie do wiary, ale przerażała mnie sama myśl że musze się wspinać po kamieniah i trzymać łąńcuchów! Mój lęk wysokości jest ogromny! Ale była tu w tym roku po raz drugi i… nie miałąm tym razem, żadnych obiekcji i żadnego strachu by tam wejść. W obrębie samego szczytu, wprowadzono ruch jednokierunkowy. Jeden szlak do wejścia, drugi do zejścia. Na obu odcinkach znajdują się łańcuchy. Do góry trasa jest relatywnie prosta i dla większości osób bezproblemowa. Natomiast zejście jest już nieco trudniejsze i wymaga większej czujności. Trasa jest bardziej wyeksponowana, a skała śliska. Na samym wierzchołku nie ma za wiele miejsca, a północne ściany Giewontu, czyli te od strony miasta, są mocno podcięte. Stopień trudności wzrasta znacząco przy mokrej i oblodzonej skale. Na samym szczycie było wręcz pusto i można było wykonać kolejna sesję. Niebo dodawało niesamowitych wrażeń. A widoki? Palce lizać, widać było Podhale, Babią Górę, Gorce i całą tatrzańską śmietankę. Droga w dół nie przyspaża nam żadnych trudności.
Kierunek Kopa Kondracka
I co dalej? Pod szczytem zjadamy szybki posiłe. Słońce pomału chyli sie ku zachodowi. Jaka decyzja? Idziemy dalej! Grzech było by nie wykorzystac tej pogody na maxa. Idziemy na Kopę Kondracką. Praktycznie cały czas świeci nam słońce. Ale wysokość swoje robi, pojawia się śnieg i temperatura spada diametralnie. Ubieramy się i sprawnym krokiem docieramy na Kopę. Tu prawdziwa zima… Lód, śnieg, temperatura spała poniżej zera. Szybkie foty i schodzimy w dół. Powrót dość cięzki, bo trasa ostro w dół po dyżuch kamieniach. Daje się nam we znaki, Do schroniska dochodzimy zaraz po zachodzie słońca. Tu wcinamy większy posiłęk i z czołówkami wracamy do auta.
Trasa w skrócie
Kużnice-niebieski
Polana kalatówki- niebieski
Schronisko PTTK na Hali Kondratowej -niebieski
Kondracka Przełęcz – zółty
Kondracka Kopa – czerwony
Kondracka Przełęcz – zielony
Schronisko PTTK na Hali Kondratowej – niebieski w dół
15 km: Kuźnice – Giewont – Kopa Kondracka 2005mnpm – Hala Kondratowa – Kużnice
Co za warun! Co za widoki!
I oczywiście towarzystwo ‼️ Buzie nam się nie zamykały, śmiech nie schodził z naszych twarzy przez cały dzień ☀️ A pizza 🍕 na koniec dopełniła całości…
Kocham to i już…
Giewont zdobyłam drugi raz w tym roku, już bez żadnego problemu‼️ Walczę mocno z moim lękiem wysokości i przekraczam swoje granice, bo daje mi to mega energię ⚡ Tego dnia chmury w górach, stworzyły dla nas nie banalną scenografię. Dawno nie widziałam takiej scenerii z Tatrach. Pogoda nas rozpieszczała, słońce grzało mocno, a powyżej 2 tysięcy leżał śnieg. Mróz skrzypiał pod nogami, a wiatr smagał nasze twarze…
Mogę powiedzieć że niedziela idealna‼️ Styrana do granic ale baterie🔋 doładowane pod korek‼️
Najnowsze komentarze